wtorek, 20 lipca 2010

Świat z dźwięków
czyli warsztaty z realizacji dźwięku i montażu radiowego


Tworzenie radiowego, czy telewizyjnego reportażu to nie tylko skrupulatne zbieranie dokumentacji, ale przede wszystkim nie mniej skrupulatny, czasochłonny i niezwykle satysfakcjonujący montaż. O tym, jak z ''surówki'' przygotować reporterskiego ''gotowca''  10 lipca przez blisko 3 godziny rozmawialiśmy z jednym z realizatorów Radio Pryzmat, pracownikiem RMF FM - Danielem Wójtowiczem. Moc programów, setki opcji, dziesiątki konwencji montowania nagrań. Jak sprawić, by zestaw często niepoukładanych, długich i miejscami nużących wypowiedzi zestawić w spójną, treściwą i nieprzerwanie interesującą całość? Najważniejsze zdaniem Daniela jest rozpisanie zgromadzonych materiałów - przygotowanie planu montażu, jaki zamierza się przeprowadzić okazuje się kluczowe, bo gwarantuje, że ujmiemy wszystkie najważniejsze wypowiedzi w odpowiednim zakresie i bez zbędnych powtórzeń. Plan ten powinien opierać się na wcześniej przygotowanym scenariuszu, jednak jak twierdzi Daniel - scenariusz często stanowi tylko zwyczajny motor napędowy do pracy, bowiem sam efekt najczęściej znacząco od niego odbiega. Przyczyną jest wielokrotna zmiana koncepcji w trakcie nagrań, której trudno uniknąć. Mając ''rozpiskę montażu'' czas zabrać się do pracy z komputerowym programem. Tych jest naprawdę wiele - to, który wybierzemy zależy wyłącznie od naszych indywidualnych oczekiwań. Każdy ma swoje plusy i minusy. W istotnych aspektach są jednak do siebie bardzo podobne. Wycinanie zbędnych kwestii, potknięć rozmówców, czy niechcianych dźwięków, wyciszanie poszczególnych momentów, likwidowanie szumu, normalizowanie do poziomu właściwego dla dobrego odbioru przez słuchacza - to ledwie kilka z opcji, jakich przy montażu reportażu używać trzeba setki razy. Ważne by temu etapowi pracy poświęcić jak najwięcej czasu - głównie od niego zależy przecież techniczna jakość naszego dzieła. Piszę ''głównie'', bowiem istotne jest przecież samo zebranie dokumentacji, to także trzeba robić umiejętnie, jednak o tej części naszej pracy szerzej napiszę w innej notatce. Muzyka, ''przebitki'', dodatkowe efekty i modelowanie, doprowadzanie każdego elementu do perfekcji jest ostatnim etapem montowania reportażu. Na niego Daniel polecił nam nie przeznaczać ściśle wyznaczonej ilości czasu - ważne by dopracowywanie odbywało się bez zbędnego stresu, by wszystko spokojnie kilka razy przemyśleć. Oczywiście w przypadku reportażu telewizyjnego kwestiom tym poświęcić należy się z dwukrotnym zaangażowaniem - prócz dźwięku, niemniej ważny jest przecież wówczas także obraz. Zajęcia nasz instruktor zakończył stwierdzeniem, które zapamiętać powinien każdy, kto reporterskim rzemiosłem jakkolwiek jest zainteresowany, a kiedyś z nagłej potrzeby ducha chwycić może za dyktafon, tudzież kamerę, by stworzyć własny reportaż. Ta dziedzina sztuki - bo tak, nazywa pracę dziennikarską Daniel - jest niezwykle wdzięczna. By stworzyć przyzwoite dzieło nie wymaga przesadnego talentu, a raczej - sumiennej pracy, dobrego pomysłu i naprawdę otwartej na nowe doznania wyobraźni. Ofiarowując wszystko to, zyskać można bodaj jeden z najlepszych sposobów współczesnego, artystycznego wyrazu, jakim jest właśnie reportaż.


Rafał Bedlewicz 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz