środa, 23 czerwca 2010

Cała Polska "projektuje" ;)
czyli radiowa relacja Karoliny Kołodziej o inicjatywach podejmowanych w ramach programu "Młodzież w działaniu"

W czwartek- 17.06 - mieliśmy okazję po raz kolejny, w ramach projektu "KONTR-o-WERSJA" , usłyszeć na antenie p. Krystynę Marcinkowską - konsultant do spraw programu "Młodzież w działaniu".
Tym razem rozmawiałyśmy o sprawach 'ostatecznych' - czyli: Czym jest ewaluacja projektu? Kim jest koordynator i jaką pełni funkcję? Jakie problemy mogą nas zaskoczyć podczas realizacji założeń? Co sprawia największą trudność grupie inicjatywnej? Jak bezboleśnie przetrwać proces biurokracji...?
Na te i inne pytania mieliście okazję usłyszeć odpowiedź na antenie Radia Pryzmat.
Po teoretycznym wstępie przyszedł czas, aby oddać głos naszym kolegom i koleżankom z całej Polski, którzy też zdecydowali się realizować projekt przy wsparciu Unii Europejskiej. Chcieliśmy udowodnić, że nie jesteśmy jedyni i przedstawić Wam pomysły zapaleńców z innych miast, którzy prężenie działają w swoim środowisku.
Mieliśmy ogromną przyjemność połączyć się telefonicznie z Martą Jasińską z Białegostoku, która zachęca młodych ludzi do tworzenia własnych reportaży radiowych, aby następnie uruchomić witrynę internetową, która będzie swoistą interaktywną bazą dorobku młodych dziennikarzy; Andrzejem Kościeleckim z Warszawy, organizującym szereg wydarzeń związanych z kulturą Hip-hop m.in. warsztaty, jamy, koncerty...; Dorotą Woźnicą z Jasła, której celem jest przywrócenie, na różne sposoby, świetności grom i zabawom z czasów naszych dziadków.
Serdecznie dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia!

Karolina Kołodziej
Parafrazując tytuł książki Jacka Milewskiego: Niewiedza się rozwiewa ;)
czyli Karolina Stachura i Rafał Bedlewicz za mikrofonem Radia Pryzmat

Romowie to grupa zamknięta, niechętna wobec "gadziów"? Gdybyśmy się kierowali tym właśnie stereotypem, przygodę z realizacją programu zakończylibyśmy już po pierwszej odmowie przeprowadzenia wywiadu. Szybko się jednak okazało, że rozmówców związanych ze środowiskiem romskim i jednocześnie otwartych na edukowanie w kwestii tejże mniejszości nie brakuje. Ci zaś, których wcześniej podejrzewaliśmy o niechęć, okazali się zwyczajne delikatnie przestraszeni, niepewni wobec Polaków, którzy w ich ocenie od lat kierują się mylnymi stereotypami. Telefoniczna rozmowa z dyrektorem Muzeum Etnograficznego w Tarnowie, Panem Adamem Bartoszem oraz Panem Jackiem Milewskim, autorem książki pt. "Dym się rozwiewa" pozwoliła nam inaczej spojrzeć na sytuację Romów w Polsce. Postanowiliśmy poszerzyć nasze poszukiwania, co przyniosło zamierzone efekty. Karolina Mirga ze stowarzyszenia Harangos bez problemu zgodziła się na udział w programie, w trakcie którego naszym słuchaczom przedstawiliśmy także nagrania z telefonicznych wywiadów. Hasłem przewodnim audycji stała się "integracja, a nie asymilacja" środowiska romskiego w naszym kraju. Było kilka słów o historii, było szersze spojrzenie na tę mniejszość przez pryzmat jej sytuacji w innych częściach globu. Wspominaliśmy o problemach, z jakimi spotykają się współcześnie żyjący w Polsce Romowie. Bezpośrednio i pośrednio łamaliśmy stereotypy. Nie zabrakło też interesujących ciekawostek. Całość przeprowadzona w miłej atmosferze, której główną sprawczynią była nasza instruktorka w temacie Romów - wspomniana Karolina Mirga. Momentem dla nas trudnym było przybliżenie jej opinii internautów na temat mniejszości, jaką reprezentuje. Spodziewaliśmy się zbulwersowania, nerwów czy choćby smutku - nic bardziej mylnego! Karolina popisała się pełną otwartością podchodząc do opinii badawczo i ze zrozumieniem. I niech to pozostanie świadectwem tego, jak wyglądał obraz polskich Romów, który swoim słuchaczom przybliżyliśmy w audycji w czwartek, 10.06.

Karolina Stachura, Rafał Bedlewicz
Żydzi jakich nie znacie,
czyli trio (Asia Majka, Dobrawa Zowisło i Agnieszka Kurleto) za mikrofonem Radia Pryzmat


27 maja 2010 roku program "Kontrowersje" w Radiu Pryzmat został poświęcony mniejszości żydowskiej. Asia Majka i ja (Dobrawa Zowisło) trochę się stresowałyśmy, ale kiedy rozpoczęła się audycja wszystko poszło z górki!
Aga Kurleto, najbardziej doświadczona w dziennikarskim fachu, uspokoiła nas i to ona rozpoczęła pierwsze wejście.
Naszym gościem była Pani Anna Lebet - Minakowska, adiunkt z Działu Tkanin Muzeum Narodowego w Krakowie, gdzie od kilku lat sprawuje pieczę nad kolekcją tkanin synagogalnych, obrzędowych oraz ubiorów żydowskich. Wiele nam opowiedziała na temat tradycji, zwyczajów, świąt, a nawet kuchni żydowskiej! Zaskoczyło nas, że Żydzi osobno jedzą produkty mleczne, a osobno mięsne. Nasz gość był jednak bardzo wyrozumiały i o wszystkim zdążył nam opowiedzieć!
Na audycję miałyśmy poświęconą całą godzinę, ale zanim się obejrzałyśmy już musiałyśmy żegnać naszych słuchaczy.

Dobrawa Zowisło
Co to znaczy być Łemkiem?
czyli niełatwe pytanie zadane słuchaczom Radia Pryzmat

Program dotyczący grupy etnicznej Łemków był próbą odpowiedzi na pytanie: Co to znaczy być Łemkiem? Jak się później okazało pytanie w połączeniu z napisaną przeze mnie zapowiedzią audycji radiowej, celowo dość kontrowersyjną, wywołało wiele emocji, nie tylko wśród Łemków.
Celowo prowokacyjna zapowiedź programu radiowego, która miała na celu pokazanie jaką siłę ma stereotyp, jak może krzywdzić drugiego człowieka i jak bardzo upraszcza, przerysowuje i fałszuje rzeczywistość:
"Łemkowie - zamknięta społeczność polonofobów. Polacy - ksenofobiczna grupa polonofilów. Przestrzeń społeczna, w której dwujęzyczna tablica z nazwą miejscowości staje się źródłem konfliktów, napięć i przeszkadzającego normalnie żyć poczucia zagrożenia. Taki jest obraz świata zdefiniowanego przez stereotypy. Czy pokojowe współistnienie kultur to tylko pusty slogan? Co to znaczy być Łemkiem? Na odkrywanie tożsamości określonej przez zapomnianą kulturę z pogranicza Beskidów, przez ziemię - Łemkowynę, zacisze drewnianych cerkiewek, słowa wypowiedziane w przedziwnym połączeniu polskiego, rosyjskiego i słowackiego, opowieści spisane cyrylicą, małość człowieka wobec piękna gór, trudne życie naznaczone tragiczną historią. Zaprasza Dagmara Michniewicz."
Odpowiedź 'martoczki' przesłana na mój adres e - mail:
"W moim przypadku odpowiedzieć co to znaczy być Lemyniom (Łemkinią). Trochę głupie pytanie, bo to tak jakby Polaka zapytać, co to znaczy być Polakiem? Co by Pani odpowiedziała?
Bycie Łemkiem wiąże się przede wszystkim z tym, że się umie mówić po łemkowsku, czuje się więź z górami... z naszą Lemkowyna. Karpaty to region, do którego Łemkowie wracają i będą wracać. Mam wójka na Ukrainie, który już ma trochę lat i on np. budząc się rano zawsze wspomina i mówi, że chce wrócić na Lemkowyne, w góry, bo to tu jest " mała ojczyzna" Łemków.
Ogromne znaczenie ma dla nas religia, to przecież ona jest też "spoiwem" wielu narodów. W tym przypadku jest to chrześcijaństwo o obrządku wschodnim: prawosławie lub grekokatolicyzm.
Co jeszcze dla mnie oznacza bycie Łemkiem? Bycie trochę dziwnym... Polacy nie potrafią sobie wyobrazić, że wychodząc ze szkoły, przekraczając próg domu lub widząc znajomych na ulicy zmienia się język. Dlaczego to ma przeszkadzać? Szczerze to mi to pomaga... jadąc na Słowację, Ukrainę mam zawsze łatwiej w dogadaniu się. Znajomość cyrylicy też mi nie zaszkodzi. Zawsze wydawało mi się, że ludzie, którzy władają dwoma językami są podziwiani, szanowani, a bywają potępiani...
Bycie Łemkiem to przede wszystkim śpiewanie i tańczenie... Urok łemkowskich imprez to śpiew i taniec do rana. Po prostu... ludzie zasiadają do stołu i śpiewają, śpiewają pieśni, które są im znane od dziecka. Dlaczego tak? Bo nasi rodzice i dziadkowie robili to samo.
A jeśli chodzi o tablicę to kompletnie tego nie rozumiem. W innych regionach Polski np. na Ślązku dwujęzyczne tablice to atrakcja turystyczna i powód do dumy. Niech odmienność budzi zachwyt, a nie pogardę! Powinni to zrozumieć mieszkańcy powiatu gorlickiego i okolic i pogodzić się, że na tych ziemiach odbywały się takie a nie inne tragiczne zdarzenia, które sprawiły, że Łemkowie są teraz w diasporze. Co gorsza wielu ludzi nawet nie wie, że te wioski były kiedyś łemkowskie, że kiedyś stały tam cerkwie a obok jabłoni stały "chyże".
Być Łemkiem to po prostu żyć tylko trochę w dwóch światach, starając się aby ten drugi świat nie zniknął, co nie jest takie proste.... ! Bycie Łemkiem to także bycie bardziej tolerancyjnym, bo jest się świadomym, że są grupy, które są w podobnej sytuacji, są "inne" mają własną historię, własny język, kulturę i chcą po prostu żyć na równi i kontunuować dzieło przodków.
Wydaje mi się, że takie tablice byłyby nagrodą dla naszych dziadków, którzy przeżyli wysiedlenia, Akcję "Wisła". Niestety wielu nie powróciło, ale przecież wraca. Ludzie mieszkający w zachodniej części Polski na wakacje jadą właśnie w góry, do Beskidu Niskiego. Zrobienie sobie zdjęcia koło napisu Bilanka (cyrylica) to powód do dumy, to też nadzieja, że jest jakiś ślad i ludzie przejeżdżając koło tego znaku zastanowią się "Dlaczego?"
Łemkowie - zamknięte społeczeństwo polonofobów? Bzdury! Gdyby tak było rodzice pewnie nawet by mnie do szkoły nie puścili! Zamknięte? To jest raczej źle zrozumiane... Łemkowie po prostu integrują się między sobą! Przecież jeśli chcą zachować swój język i po prostu z kimś porozmawiać w tym języku to nie będą rozmawiać z Polakami! Chociaż nie jest to wcale taki trudny język ;) Mam znajomych Polaków, którzy się nauczyli!"
Wszyscy, którzy słuchali programu radiowego, mogli również usłyszeć wyczerpującą odpowiedź Michała Kaniuka na przewodnie pytanie programu oraz pozdrowienia dla słuchaczy Radia Pryzmat w języku łemkowskim ;) Więcej nie zdradzę i tylko zaproszę na powtórkę programu.
Kolejna wiadomość, tym razem z komunkatora GG:
"Co to znaczy być Łemkiem???
mawiano kiedyś:
"my biedni już z dziada pradziada, choć duchem bądźmy bogaci..."
.... to znaczy być niesamowicie obdarzonym przez los, czymś, na co pracowali nasi przodkowie. A zarazem obciążeni ciężarem odpowiedzialności ( za "naszą" przyszłość) i bólem rozłąki
Pani Dagmara powinna wiedzieć również z własnej perspektywy ;)"
I tu należy się Wam krótkie wyjaśnienie. Sprawa jest prosta: Mam łemkowskie korzenie, jako mała dziewczynka potrafiłam nawet powtarzać młodszemu bratu bajki, opowiadane przez moją prababcię po łemkowsku ;) Później z tradycją i kulturą łemkowską bywało u mnie różnie (chociaż bajki pamiętam do dziś;) , więc jeśli miałabym sama spróbować odpowiedzieć na to pytanie, to zacytowałabym Hermana Hesse: "drogą ku samemu sobie, próbą znalezienia drogi, zaznaczenia ścieżki" oraz Wiesława Myśliwskiego: "Są przecież pytania (...), które same sobie wystarczą."
Dagmara Michniewicz
Działanie czas najwyższy zacząć!
czyli Karolina Kołodziej za mikrofonem

Z początkiem maja dynamicznie rozpoczęliśmy działania w Radiu Pryzmat związane z projektem "KONTR-o-WERSJA". Do naszej pierwszej audycji, która za zadnie miała wprowadzić słuchaczy w temat realizowanego przez naszą grupę - "Łowców stereotypów" - projektu, zdecydowałam się zaprosić dwóch gości.
Panią Krystynę Marcinkowską - konsultantką regionalną ds. programu "Młodzież w działaniu" , realizowanego przez Unię Europejską - w ramach którego udało nam się pozyskać fundusze niezbędne do realizacji założeń. Pani Marcinkowska okazała się prawdziwą entuzjastką inicjatywy i ze szczegółami opowiadała nam, czym jest program "Młodzież w działaniu" i z czym to się je, czyli: Jak ubiegać się o przyznanie funduszy? Kto ma szansę je otrzymać? Jak wygląda wniosek o przyznanie dofinansowania? Gdzie możemy znaleźć więcej informacji na ten temat i dlaczego warto się o to starać?
W drzwiach do studia z pierwszym gościem minęła się Dagmara Michniewicz - pomysłodawczyni, twórczyni i koordynatorka projektu
"KONTR-o-WERSJA". Tym sposobem przeszliśmy do szczegółów - Jak wygląda droga do otrzymania wsparcia UE? Jak udało się zebrać zespół "Łowców stereotypów"? Dlaczego mniejszości narodowe i grupy etniczne? Co zakłada program projektu? Jakie są oczekiwania twórczyni względem samego projektu?
Na te i inne pytania mogliście uzyskać odpowiedź, słuchając pierwszej audycji z cyklu "KONTR-o-WERSJA" - jeśli jednak zabrakło Was wtedy przy radioodbiornikach - nic straconego! - będzie okazja usłyszeć powtórki wszystkich odbytych programów radiowych już za kilka miesięcy.

Karolina Kołodziej

Znak szczególny: Plakat,
czyli trochę większa wizytówka

Coś, co przekłuje uwagę przeciętnego, wiecznie śpieszącego się przechodnia, który cały jest jednym wielkim skupieniem na niespóźnieniu się na coś tam, gdzieś tam i narzekaniem na niezawodną miejską komunikację tudzież wszędobylskie, jakże uciążliwe korki. Coś, co sprawi, że buszujący w sieci internauta, korzystający z super szybkiego łącza, zatrzyma się na stronie naszego projektu dłużej niż 30 sekund. Coś, co jednoznacznie kojarzy się z tematyką mniejszości narodowych i grup etnicznych, ale jednocześnie nie mówi wszystkiego.


Coś, co uwidoczni dwie perspektywy "KONTR-o-WERSJI" , jednocześnie graficznie nie przerysuje znaczenia któregokolwiek z odczytań tytułu. Bo przecież temat mniejszości narodowych i grup etnicznych jest obudowany licznymi stereotypami, przez co jest delikatny i kontrowersyjny. Chodzi nam o zweryfikowanie tych stereotypów, a nie zaognianie konfliktów poprzez kontrastowanie, wręcz przeciwnie - o rozwijanie tolerancji, pokazanie niezafałszowaniej rzeczywistości innej kultury, przeciwdziałanie dyskryminacji i rasizmowi. Mniej więcej tym torem biegły nasze dyskusje nad projektem plakatu "KONTR-o-WERSJI".
Jak się mówi za pomocą obrazu? To pytanie przez mniej więcej tydzień spędzało sen z powiek ludziom, dotychczas tworzącym świat z dźwięków.


Poniedziałek- dzień długi już z samej nazwy, a przebłyski graficznych wizji króciutkie ;)
Wtorek - a worek z plakatowymi pomysłami nadal pusty.
Środa - i nawet oda do weny nie budzi twórczych inspiracji ;)
W czw-ART-ek zrobiło się ART-owo i nastrój wszędobylskiego ART-yzmu utrzymał się już do następnego czw-ART-kowego spotkania "Łowców" ;)

W atmosferze polemiki, negocjacji, walki na argumenty i charakterystycznych dla artystów rozedrganych emocjami kłótni zrodziła się WIZJA ;)
Atmosferę twórczej satysfakcji popsuł jakiś przybłąkany realista jakże przyziemnym stwierdzeniem: No dobra, ale kto to narysuje i wrzuci na kompa? W stronę nieszczęśnika posypały się mordercze spojrzenia w odwecie za zabicie twórczej satysfakcji, jakże w istocie swej prostym pytaniem ;)
W tym miejscu powinien pojawić się pean na cześć naszego wybawcy, arcycierpliwie znoszącej nasze narzekania, marudzenia, poprawiania i poprawiania poprawień, obdarzonej niezwykłym i rzadko spotykanym talentem wprowadzania naszych plakatowych wizji w życie, uczennicy Liceum Plastycznego im. Piotra Potworowskiego w Poznaniu (werble;)
Magdaleny Rutkowskiej.

Jako dowód i przedmiot dalszych kontemplacji nad procesem powstawania naszego plakatu, prezentuję poniżej jego kilka wstępnych wersji:
















































































No i oczywiście ten najoficjalniejszy, najpiękniejszy, najbardziej wyczekiwany, oczywiście najbardziej przez wszystkich Państwa wyczekiwany ;)





Uwaga! Proszę Państwa oto plakat projektu "KONTR-o-WERSJA" stworzony przez nieformalną grupę młodzieży "Łowcy stereotypów":





























Dagmara Michniewicz












Informacje nieznane, czyli jak powstaje dokumentacja
30 kwietnia Asia Majka i ja (Dobrawa Zowisło) postanowiłyśmy zdobyć jakieś informacje. Wybrałyśmy się na krakowski Kazimierz, gdzie mieszka najwięcej Żydów.
Pierwsze nagranie zdobyłyśmy w Galerii Shalom przy ul. Józefa 16. Z Asią jesteśmy niedoświadczonymi dziennikarkami, więc łatwo się domyślić, że zaraz po wyjściu z Galerii usunęłyśmy szybciutko to nagranie, a wraz z nim dowód na trudne początki w dziennikarskim fachu ;)
Korzystając z faktu, że znajdowałyśmy się na ul. Józefa, zrobiłyśmy parę zdjęć pod katedrą judaistyki oraz odwiedziłyśmy księgarnię żydowską pod numerem 38. Później skręciłyśmy w ul. Jakuba, gdzie weszłyśmy do kawiarni "Cheder". Starałyśmy się nagrać rozmowę z jedną z kelnerek, jednak nie udało nam się zdobyć jej zgody. Niemniej rozmowa nie była bezowocna. Dowiedziałyśmy się natomiast, że jest to miejsce często odwiedzane przez Żydów, ponieważ jest tu mała księgarnia, gdzie każdy może usiąść i poczytać. Znajdujące się tu książki to głównie te o tematyce żydowskiej.
Dłuższy czas spędziłyśmy na ul. Szerokiej, gdzie przyciągnęła nas niesamowita galeria portretów w Klubie Kultury Żydowskiej oraz księgarnia żydowska "Jarden". Zdobyłyśmy tutaj informacje o najczęściej czytanych przez Żydów książkach. Ci najbardziej religijni czytają Torę i Talmut. Ekspedientki nie zapomniały nas również poinformować o tym, że Żydzi to mniejszość, która za jedną z najważniejszych rzeczy w życiu uważa naukę. "70% z nich jest przecież noblistami!"- wykrzyknęła kobieta, która z nami rozmawiała. Szkoda tylko, że nie udało nam się nagrać tej rozmowy.
Kolejnym naszym celem było zdobycie informacji na temat kuchni żydowskiej. Dlatego odwiedziłyśmy kilkanaście restauracji z rzędu, a w każdej odsyłali nas do innej, nie chcąc podzielić się z nami jakimikolwiek informacjami, by nie zdradzić tajemnic szefa kuchni ;) Byłyśmy bliskie załamania, ale szybko znalazłyśmy kierowniczkę restauracji "Rubenstain"- Marzenę Pierścionek, która z miłą chęcią udzieliła nam wywiadu. Nasze starania zostały wynagrodzone!
Ostatnim miejscem, jakie odwiedziłyśmy tamtego dnia, było Centrum Społeczności Żydowskiej na ul. Miodowej, gdzie nagrałyśmy rozmowę z Anną Gulińską- managerem tego miejsca.
Jak na jeden dzień wrażeń miałyśmy naprawdę wiele, a czekał nas jeszcze jeden dzień zdobywania materiałów.
7 maja najwięcej informacji zdobyłyśmy w księgarni "Austerii". Księgarnia, w której się zajdowałyśmy, istnieje od 2001 roku i została otwarta z inicjatywy Wojciecha Ornata. Jest to ogromne pomieszczenie, posiadające książki różnego rodzaju, poczynając od książek kucharskich czy albumów ze wspomnieniami Żydów, a kończąc na różnego rodzaju opowieściach. Można tu też kupić bleroczki, kalendarze, notesy. Żydzi często odwiedzają to miejsce, chwaląc je przede wszystkim za ogromny wybór sprzedawanych książek. Piętro wyżej, nad księgarnią znajdowała się wystawa zdjęć rodzin żydowskich. Warto było ją obejrzeć, mniejszość żydowska coraz bardziej nas fascynowała, uświadamiając z każdą chwilą, że posiada niesamowitą kulturę.
Skończyłyśmy ten dzień na przeprowadzeniu sondy- niektóre z opinii okazały się co najmniej bardzo interesujące ;)
Dobrawa Zowisło
6 podstawowych dziennikarskich pytań: Kto? Co? Gdzie? Kiedy? Jak? Dlaczego?
Z koordynatorką projektu "KONTR-o-WERSJA", Dagmarą Michniewicz rozmawia Karolina Kołodziej

- Skąd wziął się pomysł akurat na taką tematykę projektu?
-Pomysł na tematykę dotyczącą mniejszości narodowych powstał po mojej przeprowadzce do Krakowa. Pochodzę z Wysowej - Zdrój: miejsca, które nazywam moim końcem świata i właśnie ten mój koniec świata to takie fantastyczne miejsce, gdzie ludzie mówią po polsku i po łemkowsku, czasem nawet po słowacku, gdzie ludzie modlą się w kościele i w cerkwi, wyznają religię prawosławną, katolicką, grekokatolicką czy też należą do Zboru Zielonoświątkowców. Najbardziej fascynujące jest to, że funkcjonowanie w takiej różnokulturowości jest jak najbardziej naturalne.
Sama Gmina Uście Gorlickie, w której skład wchodzi miejscowość Wysowa - Zdrój jest swoistym tyglem kulturowym. Jest to gmina o największym udziale osób narodowości łemkowskiej w ogóle mieszkańców (11,63%), bardzo liczna jest również mniejszość ukraińska. Ja sama mam korzenie łemkowskie. Pochodzę z rodziny mieszanej, a więc można powiedzieć, że w 50% jestem Łemkinią ;) Kiedy byłam mała to nawet potrafiłam biegle posługiwać się językiem łemkowskim i mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się do tego wrócić. Proszę sobie teraz wyobrazić kogoś, kto z takiego uroczego końca świata przeprowadza się do równie uroczego Krakowa i zaczyna funkcjonować w, w zasadzie, jednolitej społeczności miejskiej.
Zaczęłam obserwować tę społeczność, tym bardziej, że uczęszczałam do liceum na krakowskim Kazimierzu. Odkryłam uprzedzenia, stereotypy, rasistowskie napisy na murach. W mojej głowie zrodziły się pytania o te zjawiska. Odpowiedź okazała się banalna: Wszystkie negatywne zjawiska, takie jak dyskryminacja, ksenofobia i rasizm biorą się z niewiedzy, a ta z niezweryfikowanych stereotypów. Podzieliłam się tym spostrzeżeniem ze znajomymi z Akademii Dziennikarskiej - stwierdziliśmy, że coś trzeba z tym zrobić i tak powstał pomysł na projekt "KONTR-o-WERSJA".
-Dlaczego interesujesz się tą tematyką?
-Tak jak już wcześniej wspomniałam, należę do mniejszości łemkowskiej, a ponieważ pochodzę z rodziny mieszanej: mój tata jest Łemkiem, moja mama Polką, mogę patrzeć na mniejszości narodowe i grupy etniczne z dwóch perspektyw:
Pierwsza jest taka, że to jest straszanie fajna sprawa mieć coś takiego jak, nazwijmy to "podwójna kulturowość". Jestem Polką, ale jestem też Łemkiną i to mnie w jakiś sposób wzbogaca jako człowieka, poszerza moje horyzonty, ale też kształtuje moją tożsamość. Mam świadomość, że jestem takim a nie innym człowiekiem, dlatego właśnie, że ukształtował mnie świat drewnianych cerkiewek, słowa wypowiadane w przedziwnym połączeniu polskiego, rosyjskiego i słowackiego, opowieści spisane cyrylicą oraz ludzie, którzy mieli bardzo trudne życie naznaczone tragiczną historią.
Z drugiej strony mogłam obserwować moment spotkania się dwóch kultur, w którym przez niezweryfikowane wzajemne stereotypy nierzadko rodzą się kompleksy społeczne, ksenofobia czy dyskryminacja. To są takie elementy społecznej rzeczywistości, które przeszkadzają ludziom normalnie żyć. Kulturowe stereotypy często prowadziły i czasem nadal jeszcze prowadzą do konfliktów związanych z zawieraniem mieszanych małżeństw. Przykładem może też być problem dwujęzycznych tablic z nazwą miejscowości, który wywołał ogromne napięcia społeczne. Jedna z bliskich mi osób, posługując się od dziecka językiem łemkowskim, w szkole była wyśmiewana przez równieśników, gdy zamiast "woda" mówiła łemkowskie "łoda".
Zmierzając do puenty: Dlaczego interesuję się tematyką mniejszości narodowych i grup etnicznych? Kultura to jest coś ekstra, a mało znana i często zapomniana kultura mniejszości narodowych i grup etnicznych jest fascynująca. Chciałabym, żeby ta kultura nigdy nie była dla kogoś powodem wstydu i żeby nigdy nie przeszkadzała ludziom normalnie żyć, tylko dlatego, że jest otoczona licznymi sterotypami. A żeby zweryfikować stereotypy, trzeba zdobyć wiedzę na dany temat, więc trzeba się tym interesować. Dlatego właśnie interesuję się tą tematyką;) Zresztą moja prababcia, która opowiadała mi łemkowskie bajki nie wybaczyłaby mi porzucenia tej kultury ;)
-Jak stopniowo rozwijałaś swój pomysł?
- Najpierw stwierdziłam, że trzeba coś zrobić z tymi niezweryfikowanymi sterotypami, dotyczącymi mniejszości, później pogadaliśmy w naszym reporterskim gronie Akademii Dziennikarskiej i stwierdziliśmy, że to ważna sprawa i spore wyzwanie. Pojawiło się pierwsze podstawowe pytanie: Skąd wziąść pieniądze?
I tu z pomocą przyszła nam p. Anna Worobiec - Tonia, która jest redaktorem naczelnym Radia Pryzmat. Pani Ania powiedziała nam, że istnieje program unijny "Młodzież w działaniu", w ramach którego można uzyskać dofinansowanie od Komisji Europejskiej. Oczywiście najpierw trzeba było wypełnić wniosek. W trakcie żmudnego wypełniania formularzy wyklarował nam się harmonogram naszych działań. Ponieważ nadal mieliśmy jednak blade pojęcie o wypełnianiu wniosków unijnych i opieraliśmy się na wskazówkach z przewodnika po programie "Młodzież w działaniu" oraz naszej zdolności logicznego myślenia, postanowiliśmy to nasze myślenie zweryfikować i tu bardzo pomocne okazło się spotkanie z panią Krystyną Marcinkowską, konsultantką programu "Młodzież w działaniu". Po bardzo bardzo bardzo długiej papierkowej robocie wysłaliśmy nasz wniosek do Narodowej Agencji 1 września 2009. Okazało się jednak, że mieliśmy drobne zamieszanie i ze wzgledów formalnych nasz wniosek nie może zostać przyjęty. Ale postanowiliśmy się nie poddawać, wysłaliśmy wniosek 1 lutego 2010 i udało się ;)
Jako koordynatorka projektu byłam również na szkoleniu Narodowej Agencji w Warszawie, dzięki któremu o wiele sprawniej ogarniam finanse i wszystkie formalności, a reszta "Łowców stereotypów" zajmuje się stroną reporterską. Dzieki takim szkoleniom nagle okazuje się, że w Polsce jest całe mnóstwo osób, które chcą robić coś, żeby tą naszą rzeczywistość trochę pokolorować ;)
-Jakie chciałabyś osiągnąć efekty?
-Ktoś kiedyś powiedział, że mądre dziennikarstwo to takie, które zmusza odbiorcę do zastanowienia, krytycznego myślenia.
Chciałabym, żeby choć jedna osoba, która będzie słuchać naszych programów radiowych, oglądać nasze reportaże telewizyjne, fotografie, czy uczestniczyć w debacie, zweryfikowała swoje poglądy i sterotypy, którymi w końcu każdy z nas się posługuje, bo przekonanie nawet jednej osoby, że Łemko nie jest ksefonobczny i agresywny, że Żyd nie jest skąpy, a Rom nie cygani jest warte wysiłku. Chciałabym też, żeby nikt nie myślał o swoim pochodzeniu kulturowym w kategoriach wstydu.
No cóż... założenie jest proste: mniejszości narodowe to inspiracja, a nie źródło strachu.