poniedziałek, 11 kwietnia 2011


„Być Łemkiem w Polsce dziś? ”
to tytuł debaty z udziałem Wojewody Małopolskiego Stanisława Kracika, europosłanki Róży Thun,  dr Tomasza Wichierkiewicza oraz przedstawicieli społeczności łemkowskiej w Polsce:  Sławomira Chomiaka oraz dr Oleny Duć-Fajfer, która odbyła się 1 kwietnia 2011 roku w Krakowie.
Moderatorem dyskusji był  dr Artur Paszko. Każdy z rozmówców miał 7 minut na swój głos w debacie „Być Łemkiem w Polsce dziś?”. 



7 minut
Helena Duć-Fajfer. Postać szczególna dla wszystkich Łemków – reprezentantka Łemków w Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych, sekretarz naukowy Komisji Wschodnioeuropejskiej Polskiej Akademii Umiejętności, Vice-Prezes Zarządu Głównego Stowarzyszenia Łemków, Zastępca Przewodniczącego Stowarzyszenia „Ruska Bursa” w Gorlicach, członek Zarządu World Academy of Rusyn Culture. Pani Helena jest też twórczynią kierunku filologia łemkowska na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie i redaktorem naczelnym „Rocznika Ruskiej Bursy”.





Łemkowie czują się wschodnimi Słowianami, nazwa Rusini, czy Rusnacy jak sami siebie nazywamy, pokazuje to przywiązanie do dziedzictwa wschodniosłowiańskiego. Język łemkowski jest to klasyczny język pogranicza. Widzimy fonetyczny wpływ języków zachodnich Słowian, natomiast jeśli chodzi o strukturę gramatyczną jest wschodniosłowiańska. Na to wpływała oczywiście najważniejsza instytucja przez wiele wieków, instytucja kształtująca w ogóle kulturę łemkowską, czyli Cerkiew. Łemkowie przynależeli do chrześcijaństwa wschodniego, więc zarówno cyrylica w zapisie graficznym, jak i inne symbole kulturowe, mocno powiązane są z prawosławiem. Wyznaczniki współczesnej tożsamości łemkowskiej są klasyczne dla etniczności. Dzięki stosunkowo wcześnie ukształtowanej warstwie inteligenckiej, Łemkowie zaczęli formować swą etniczność (jako konstrukt pióra elit, głównie duchownych), w podobnym okresie jak i inne młode narody w naszej części Europy. Władający piórem wyznaczyli granice rodzimego terytorium, podnieśli rangę języka ludowego Łemków, rozbudowali koncepcje etnogenetyczne, wyznaczyli ciągłość dziejową,  stworzyli panteon wzorotwórczych postaci. Po I wojnie światowej, zgodnie z hasłem Woodrowa Willsona o prawie narodów do samostanowienia, stworzyli własną republikę – Ruską Narodową Republikę Łemków, której celem było połączenie Rusinów Karpackich w jednym autonomicznym organizmie politycznym, najchętniej w składzie Czechosłowacji. Aspiracje łemkowskie, w szczególnie nasilony sposób w okresie międzywojennym, spotykały się z negacją ze  strony narodowego ruchu ukraińskiego, który Łemkowszczyznę wpisywał w swój obszar narodowy. Sukcesem elit łemkowskich było osiągnięcie w latach 30-tych ubiegłego wieku sporego zakresu praw rozwijających i ochraniajacych rodzimą kulturę i tożsamość. Najistotniejsze z nich, to nauczanie w języku łemkowskim w szkołach na Łemkowszczyźnie, powołanie własnej organizacji Łemko-Sojuzu, wydawanie łemkowskojęzycznych czasopism i książek (pierwszy łemkowskojęzyczny periodyk wydawany był w latach 1911-1914), uniezależnienie się od działań ukrainizacyjnych prowadzonych przez Cerkiew greckokatolicką, poprzez  utworzenie niezależnej Apostolskiej Administracji Łemkowszczyzny.
            Proces emancypacyjny przerwał wybuch II wojny światowej, a potem wysiedlenia na Ukrainę i operacja „Wisła”. Wysiedlenia zdeterminowały powojenny byt Łemków, którzy stali się społecznością diasporyjną, silnie jednak kultywującą symboliczne wyznaczniki tożsamościowe, w tym też rodzime  terytorium. Okres PRL-u nie sprzyjał rozwojowi kultury łemkowskiej. Wpisani w ramy mniejszości ukraińskiej, mieli prawie całkowicie ograniczony zakres kultywowania rodzimych wyznaczników etniczności. Po roku 1989, a zwłaszcza z chwilą oficjalnego uznania etnicznej tożsamości Łemków (ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych z 2005 r.), społeczność ta, rozbita na co najmniej 3 środowiska (zamieszkujące ziemie ojczyste, żyjące na ziemiach poniemieckich i mieszkające na Ukrainie), próbuje aktywować różne obszary rozwojowe kultury i chronić tożsamość etniczną, wykorzystując zakres praw przynależnym mniejszościom w Polsce. Wiele z tych praw jednakże  nie jest im dostępnych ze względu na małą liczebność, rozproszenie i brak przekładalności wielu zapisów ustawowych na praktykę dnia codzienngo i rzeczywistą realizację przez organy państwowe i samorządowe. Stopień asymilacji społeczności łemkowskiej wykazany został w Spisie Powszechnym z 2002 r., kiedy to tylko 1/10 z szacunkowej liczby Łemków w Polsce zdeklarowała swą łemkowską tożsamość etniczną.

7 minut
dr Tomasz Wichierkiewicz – językoznawca, Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu
„Ja przygotowałem prezentację. Jestem  z Poznania” – tak w żartobliwym tonie zaczęło się 7 minut na głos dr Tomasza Wichierkiewicza w debacie „Być Łemkiem w Polsce dziś”?
Poniżej przedstawiam treść autorskiej prezentacji.




Genetyczna klasyfikacja języków.
Język łemkowski –rusiński wraz z językiem ukraińskim, białoruskim i rosyjskim należy do języków wschodniosłowiańskich.
Odrębność językową łemkowskiego (podobnie jak łemkowskiej etniczności) zaczęto uznawać w Polsce od początku transformacji ustrojowo- społecznych zaś usankcjonowano poprzez akty prawne:  
·         Ustawę o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym z 2005 roku
·         Europejską kartę języków regionalnych lub mniejszościowych, ratyfikowaną przez Polskę w 2010 roku

Język rusiński uznany jest prawnie (i chroniony) również w Słowacji, Serbii, Chorwacji, Węgrzech i Rumunii.
Na Ukrainie i w wielu środowiskach ukraińskich (łemkowski (oraz cały językowy kompleks rusiński) uznawany jest za odmianę dialektalną obszaru języka ukraińskiego.

Klasyfikacja geograficzna
Rusiński kompleks językowy obejmuje kontinuum językowe, w skład którego wchodzą:
·         Łemkowszczyzna
·         Odmiany huculskie oraz bojkowskie (Karpaty Wschodnie)
·         Odmiany zakarpackie ( pogranicze ukraińsko-słowackie)
·         Odmiany proszowskie (wschodnia Słowacja)
·         Odmiany panońskie na Węgrzech oraz w Wojewodinie (wywodzące się ze wschodniej Słowacji)
Poszczególne odmiany tego kompleksu – ze względu na długotrwałe kontakty z językami  zachodniosłowiańskimi  (zwłaszcza polskim i słowackim) oraz południowosłowiańskimi ( głównie serbskim) –to językowy pomost pomiędzy głównymi podgrupami słowiańszczyzny.

Kryteria oceny sytuacji języka (gł. języków zagrożonych)
1.      Międzypokoleniowy przekaz języka.
2.      Liczba użytkowników języka.
3.      Udział użytkowników języka w populacji (miejscowej)
4.      Dziedziny użycia języka.
5.      Obecność w nowych domenach i mediach.
6.      Materiały do nauki języka.
7.      Polityka językowa (władz) –status oficjalny i obecność w życiu publicznym.
8.      Stosunek społeczności etnicznej do swojego języka.
9.      Ilość i jakość dokumentacji języka.

Międzypokoleniowy przekaz języka / struktura wiekowa wspólnoty
1.      Język używany przez wszystkie pokolenia, włącznie z (prawie) wszystkimi dziećmi
2.      (prawie) wszystkie dzieci uczą się języka
3.      Język używany przez wszystkich dorosłych, uczy się go jednak niewiele dzieci (lub wcale)
4.      Język używany przez pokolenie 30 +
5.      Język używany przez pokolenie 40 +
6.      Wszyscy użytkownicy języka 50+
7.      Wszyscy użytkownicy języka 60 +
8.      Wszyscy użytkownicy języka 70+
9.      J.w. – mniej niż 10 użytkowników
10.  Śmierć języka

Liczba użytkowników języka
Spis powszechny z 2002 roku
·         w Polsce używanie języka łemkowskiego w kontaktach domowych zadeklarowało 5.627 osób ( z tego 5.605 posiadało obywatelstwo polskie)
·         Liczba ta tylko nieznacznie odbiega od liczby deklaracji łemkowskiej narodowości ( 5.862, z czego 5.850 o polskim obywatelstwie) 

Z jednej strony wskazuje to na znacznie większą niż w przypadku innych mniejszości identyfikację tożsamości językowej z etniczną, z drugiej jednak czyni z Łemków grupę nieliczną (aczkolwiek –zakładając wskazywaną przez wiele specjalistów i środowisk niemiarodajność wyników Spisu z 2002 r. w kwestiach etniczno-językowych  - weryfikacja ich nastąpić może dopiero po opublikowaniu wyników spisu najbliższego).

Według klasyfikacji języków opartej na liczbie użytkowników, łemkowski można by uznać za język ‘bardzo mały’ ( XS).

Udział użytkowników języka w miejscowej populacji.

·         Skutki Akcji Wisła –rozproszenie
·         Znaczący udział tylko w województwach
- dolnośląskim (ponad 2900 osób)
-małopolskim (blisko 1800 osób)
    -gmina Uście Gorlickie – ok.12 %

Obecność w nowych domenach i mediach
Od 1989 ukazuje się łemkowskojęzyczny dwumiesięcznik Бeciдa z dodatkiem dla dzieci Łemkiwska Łastiwoczka (wydawany przez Zarząd Główny Stowarzyszenia Łemków); inne łemkowskojęzyczne tytuły prasowe to: Zahoroda, Rocznik Ruskiej Bursy; czy Watra oraz Łemkiwska storinka w ukraińskim Naszym słowie. Wkrótce ruszyć ma łemkowskojęzyczna rozgłośnia radiowa.

Edukacja i materiały do nauki języka.
·         Język łemkowski nauczany jest w szkołach od 1991 roku, aczkolwiek w wymiarze niewystarczającym dla podtrzymania języka i jego bezpośredniego przekazu pokoleniowego. Znacznego wzmocnienia wymaga jego nauczanie na poziomach najniższym (przedszkolnym) i wyższym (uniwersyteckim) oraz szkolenie nauczycieli.
·         Wzbogacana jest –uboga na razie – oferta podręcznikowa
·         Dostępne są formy nauczania łemkowskiego dla dorosłych, w tym o charakterze e-learningu
·         Wydaje się, że Łemkom potrzeba swego rodzaju „Strategii rozwoju języka łemkowskiego”  - ze szczególnym naciskiem na planowanie językowe, w tym edukację – na wzór np. „ Strategii rozwoju języka i kultury kaszubskiej”, „Strategii rozwoju oświaty mniejszości litewskiej w Polsce” , czy „Strategii rozwoju oświaty mniejszości niemieckiej w Polsce”

Polityka językowa (władz) – status oficjalny i obecność w życiu publicznym
Administracja i życie publiczne.

„Przed organami gminy, obok języka urzędowego, może być używany, jako język
pomocniczy, język mniejszości.
2. Język pomocniczy może być używany jedynie w gminach, w których liczba mieszkańców gminy należących do mniejszości, której język ma być używany jako język pomocniczy, jest nie mniejsza niż 20 % ogólnej liczby mieszkańców gminy i które zostały wpisane do Urzędowego Rejestru Gmin, w których używany jest język pomocniczy, zwanego dalej "Urzędowym Rejestrem".
3. Możliwość używania języka pomocniczego oznacza, że osoby należące do mniejszości, z zastrzeżeniem ust. 5, mają prawo do:
1) zwracania się do organów gminy w języku pomocniczym w formie pisemnej lub ustnej;
2) uzyskiwania, na wyraźny wniosek, odpowiedzi także w języku pomocniczym w formie pisemnej lub ustnej.
4. Dopuszcza się wniesienie podania w języku pomocniczym. Wniesienie podania w języku pomocniczym nie stanowi braku powodującego pozostawienie podania bez rozpoznania.”

Pomimo zobowiązań Polski (wynikających np. z Europejskiej karty języków regionalnych lub mniejszościowych) w tej sferze obecność łemkowskiego jest nader symboliczna np. w postaci dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości (do tej pory jedynie we wsi Bielanka na Łemkowszczyźnie).
·         Słaba jest pozycja łemkowszczyzny w religijnym życiu tej społeczności.
·         Najlepiej za to ma się język łemkowski w sferze życia kulturalnego (Watry, tradycyjne święta, spotkania, warsztaty, biennale – organizowane przez i we wszystkich znaczących skupiskach łemkowskich w Polsce)

Stosunek społeczności etnicznej do swojego języka.
Podstawowym czynnikiem jest opcja etniczno-narodowa poszczególnych grup
-Największym prestiżem wewnątrzgrupowym cieszy się łemkowski wśród zwolenników opcji pro łemkowskiej
-Łemkowie opcji pro ukraińskiej mają do swego języka stosunek typowy dla użytkowników dialektów ( często jako niższych stygmatyzowanych odmian językowych)
-Największa stygmatyzacja i najniższy prestiż wśród zwolenników opcji propolskiej

Planowanie korpusu języka
Rozważając sytuację- obecną i przyszłą- języka łemkowskiego nie można pominąć kwestii najistotniejszej, czyli jego standaryzacji
To bardzo trudny i pracochłonny fragment  ‘inżynierii językowej’ , zwłaszcza w przypadku języka zagrożonego
Brak własnego państwa, lub chociażby autonomicznej jednostki terytorialnej sprawia, iż całość zadań i obowiązków związanych z planowaniem swojego języka, tworzeniem i upowszechnianiem dlań standardu literackiego spoczywa na barkach samych Łemków (a zwłaszcza filologów łemkowskich)
To właśnie do nich należą m. in. decyzje o rozwijaniu łemkowskiego jako języka w pełni autonomicznego czy też jako odmiany języka (ogólno)rusińskiego.
W przypadku języka tak zagrożonego wyginięciem, jak łemkowski, najważniejsze jest jednak PLANOWANIE FORM AKTYWIZACJI I PRZEKAZU JĘZYKA
Tu wyzwania edukacyjne – tradycyjne metody nauczania niewystarczające dla języków o osłabionym lub pozbawionych przekazu międzypokoleniowego:
-nauczanie imersyjne ( zanurzenie) –wzorce od Kanady, przez Bretanię, Kraj Basków, Łużyce po Izrael
- language nests/shelters – od USA po Laponię
- modele dwuęzyczne (ale 50%-50%, a nie 1-3 godz. lekcji języka ojczystego  tygodniowo,) lub trójęzyczne (40%-40%-20%)



·         Prawo do posługiwania się własnym językiem należy do niezbywalnych praw człowieka, podobnie jak prawo do wyzna niania określonej bądź żadnej religii , prawo do posiadania i prezentowania swojego światopoglądu, prawo do zachowania i pielęgnowania swoich zwyczajów i obyczajów kulturowych – nowoczesne, demokratyczne państwa i społeczeństwa zobowiązują się do respektowania tychże praw
·         Każdy język, poprzez posługującą się nim społeczność, stanowi cenny element otaczającego nas środowiska – to perspektywa ekolingwistyczna, w której założeniu z każdym znikającym wraz ze swym użytkownikiem językiem ginie niepowtarzalny obraz i interpretacja świata, zawarta w świadomości językowej tej społeczności


7 minut
Sławomir Chomiak – przedstawiciel mniejszości łemkowskiej.




Z wypowiedzi Pana Sławomira Chomiaka zarysowały się dwa poglądy, szczególnie warte odnotowania.
Po pierwsze Pan Sławomir podkreślił znaczenie „łemkowskości” dla innego punktu widzenia na sprawy społeczne, polityczne czy historyczne. Punktu widzenia, który pozwala na bardziej wielostronne spojrzenie. Jak przykład przytoczył sprawę katastrofy smoleńskiej i poruszanych w związku z tą kwestią stosunków polsko- rosyjskich. Dwojaki punkt widzenia – jako przedstawiciela grupy etnicznej Łemków oraz obywatela polskiego – ułatwia bardziej zdystansowaną i racjonalną ocenę realiów.  Pozwala to spojrzeć na problem z różnych punktów widzenia, daje szerszy ogląd sprawy.

W innym miejscu Pan Sławomir zauważył, że młodym przedstawicielom społeczności łemkowskiej „przejadł się cepelia”, słuchanie o historii łemkowskości, ciągłe pytania o Akcję Wisła, o folklor, kolorowe spódniczki i typowe przyśpiewki. Znając i szanując swoją historię i tradycję młodzi Łemkowie chcieli by więcej „łemkowskości”, która mówi o ich życiu dziś, o tym  co aktualnie  widzą wokół siebie  i jakie mają problemy teraz. Co prawda powstają teksty piosenek czy literatura w języku łemkowskim poruszająca tę tematykę, jednak dla młodych Łemków to ciągle za mało. Jak wszyscy młodzi, szukają własnej drogi, jako młodzi Łemkowie szukają jeszcze drogi wyrażania swojej "łemkowskości".

7 minut
Wojewoda Małopolski Stanisław Kracik




W porównania z innymi mniejszościami, np. mniejszością romską, o której mówiliśmy podczas październikowego spotkania, mniejszość łemkowska nie wywołuje tak wielkich napięć. Patrzę na nich w sposób jaki uczy mnie Uście Gorlickie czy Wysowa. Nikt nie pyta ludzi, którzy tam mieszkają do której mniejszości należą. Jestem przekonany, że głos społeczności łemkowskiej będzie mocno słyszalny w powstającym Forum Dialogu Kulturowego.
W trakcie wystąpienia Wojewody Małopolskiego Pana Stanisłwa Kracika padło pytanie dot. ustawy reprywatyzacyjnej.
Ustaw reprywatyzacyjna- co to takiego?
Jak podaje Gazeta Prawna: 

Podsumowując: chodzi o to, żeby doceniać różnorodność. 



Dagmara Michniewicz 

wtorek, 22 marca 2011


DEBATA:

Być Łemkiem w Polsce dziś? 

1 kwietnia 2010, 
Cheder Cafe,
Kraków, ul. Józefa 36, 
godz.18.30

Europa to różnorodny i bogaty kulturowo obszar zamieszkiwany przez przedstawicieli różnych nacji. Dyskusja, jaka obecnie przewija się w mediach, dotyczy w dużej mierze m.in. kwestii imigrantów i uchodźców, których pojawienia w związku z zachodzącymi zmianami w Afryce Północnej obawiają się Europejczycy. Wrogie nastroje wobec „obcych” podsycane przez prawicowych polityków wzrastają i przybierają niepokojący charakter również w obliczu kryzysu ekonomicznego, z którym zmaga się obecnie świat. Cały czas pamiętamy o mniejszości romskiej, która stanowiła przedmiot ożywionej dyskusji w 2010 r. Ale oprócz dużych grup narodowych i etnicznych obok nas żyją również inne mniejszości, zmagające się z różnymi problemami i próbującymi znaleźć i zaznaczyć swoje właściwe miejsce we współczesnej historii i kulturze Polski czy Europy.

Jedną z takich mniejszości są Łemkowie. Według oficjalnych statystyk jest ich w Polsce 6 tys. Jednak sami Łemkowie szacują swoją liczbę na ok. 60 tys. Bardzo poranieni przez historię starają się odbudowywać i rozwijać swoją tożsamość i kulturę.

Historia Łemków i ich obecna sytuacja skłoniła nas do postawienia pytań Co to znaczy być Łemkiem dzisiaj i czy być Łemkiem dzisiaj? Co ukształtowało współczesność łemkowską? Jak historia wpłynęła na obecną sytuację Łemków i czy tożsamość Łemków została "złamana" przez przesiedlenia?

Ponadto chcemy się zastanowić jakie obecnie wyzwania stoją przed mniejszościami i czy uznanie rożnych tożsamości za wartość ma znaczenie? Jeśli tak to dlaczego i dla kogo, czy tylko dla mniejszości? A także z jakimi problemami mniejszościowymi spotykają się władze, jakie są ich zadania i propozycje w stosunku do mniejszości?

W dyskusji udział wezmą:
•      Róża Thun - Poseł do Parlamentu Europejskiego
•      Stanisław Kracik - Wojewoda Małopolski
•      dr Tomasz Wichierkiewicz - językoznawca, Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu
•      dr Olena Duć-Fajfer -  łemkowska działaczka społeczna, pracownik naukowy UJ i UP w Krakowie
•      Sławomir Chomiak - przedstawiciel społeczności łemkowskiej






Być Łemkiem w Polsce dziś? - debata
1 kwietnia 2011, Cheder Cafe, Kraków, ul. Józefa 36, godz.18.30
SERDECZNIE ZAPRASZAMY!!

niedziela, 5 grudnia 2010

Bar micwa,
czyli o znaczeniu słowa modlitwa. 

„Bar micwa (hebr. בר מצוה syn przykazania) to uroczystość żydowska, obchodzona od XIV w. Podczas takiej uroczystości chłopiec żydowski staje się pełnoletni wobec prawa.
Pierwszego dnia po 13 urodzinach chłopców uznaje się za dorosłych (tj. zdolnych do przestrzegania przykazań Prawa Mojżeszowego). Od tego czasu są odpowiedzialni przed Bogiem za swe czyny. Mogą brać pełny udział w uroczystościach religijnych, odbywających się w synagodze.
Podczas uroczystości bar micwy chłopcy wzywani są po raz pierwszy do odczytania fragmentu tory oraz wygłoszenia do niej komentarza. Chłopcu zakłada się wtedy tefilin, czyli "filakteria" - małe, skórzane pudełeczka, które zawierają napisane na pergaminie wersety tory. Jedno z takich dwóch pudełeczek znajduje się na czole, a drugie przymocowane jest do lewego ramienia. Oznacza to, że chłopiec oddaje się na służbę Bogu wolą, czynem i rozumem. Wtedy otrzymuje również od rabina torę i modlitewnik. W XX w. podobne ceremonie zostały wprowadzone także dla dziewcząt (bat micwy). W szabat lub tydzień po uroczystościach urządza się przyjęcie kiduszowe.”*



Jest sobota, godzina 9.10. Jesteśmy z Karoliną trochę spóźnione, więc niepewnie uchylamy ciężkie drzwi synagogi Tempel na ul. Miodowej. Naprzeciw nas wychodzi jakaś kobieta, która kieruje nas na galerię na piętrze, tzw. babiniec, miejsce przeznaczone dla kobiet. Według zaleceń religijnych było to spowodowane troską o modlących się mężczyzn, żeby nic nie rozpraszało ich uwagi – uśmiecham się, przypominając sobie fragmenty wywiadów, przeprowadzonych na potrzeby programu radiowego przez Asię i Dobrawę. Kręte schody kończą się wahadłowymi, ciężkim drzwiami. Odpycham je od siebie i widzę w zasadzie tylko górną cześć synagogi. Upewniam się, czy telefon komórkowy jest aby na pewno wyłączony. Ściągam czapkę i rękawiczki, ale po zarejestrowaniu temperatury postanawiam zostać w szaliku i kurtce. Na babińcu nie jest tłoczno. Podchodzimy z Karoliną do balkonu i ciekawie zaglądamy poniżej. 
Doskonale widać stąd całą synagogę. Najpierw mój wzrok pada na coś, co może kojarzyć się z ołtarzem, a  jest „specjalną szafą” (świętą skrzynią- Aron Hakodesz), wbudowaną we wschodnią ścianę synagogi, zwróconej ku Jerozolimie – później dowiem się, że przechowywane są tam zwoje Tory, na razie obserwuję wnętrze. Na prawo od Aron Hakodesz świeci się menora, siedmioramienny świecznik.  W centralnym miejscu znajduje się bima- podwyższenie, na którym stoi pulpit do czytania Tory. Po prawej i lewej stronie od bimy znajdują się ławki, zapełnione przez mężczyzn w jarmułkach. Niektórzy z mężczyzn mają na sobie coś, co przypomina narzutę, domyślam się, że zakładaną specjalnie do modlitwy. Jest to prostokątne płótno koloru najczęściej biało-niebieskiego, zakończone frędzlami. Podczas modlitwy nierzadko mężczyzna nakrywa nią głowę. W synagodze trwa jeszcze rozgardiasz, mężczyźni wchodzą, witają się, zamieniają kilka słów, przechodzą dalej, szukają miejsca podchodzą po tekst modlitwy. Czuje się atmosferę małej społeczności, wygląda na to, że wszyscy się znają. 
Z tłumu wyłaniam trzy postacie, które znacząco kontrastują mi z opinią, którą dziewczyny nagrały do radiowej sondy: „Żydów tu nie ma, Żydzi są w Izraelu”: chłopiec, na oko 12-13- letni (domyślam się, że dziś jest jego święto), młodszy znacznie od niego, poprawiający jarmułkę ( być może brat?) i mała, może 3-4- letnia dziewczynka w sukience księżniczki (tu jestem przekonana, że mam do czynienia z siostrą świętującego). Młode pokolenie. Tu, w Krakowie, na ul. Miodowej, w synagodze Tempel. Nie w Izraelu.
Jeden z mężczyzn (później dowiem się, że to rabbin) wchodzi na bimę, otwiera przed sobą jakąś księgę, obserwując wyczuwam jak chwilę poświęca skupieniu, mam wrażenie, że nieruchomieje i kontrastując do ciągłego jeszcze rozgardiaszu otoczenia jest już gdzieś indziej. I wtedy zaczyna śpiewać. 
Ale jak śpiewać. W przestrzeń popłynął potok szybko wypowiadanych, miejscami przeciąganych słów - dla mnie zupełnie niezrozumiałych, zakładam, że był to hebrajski lub jidysz. To nie ma znaczenia. Nie rozumiem co śpiewa i jakimi słowami się modli. Wpatruję się uparcie w plecy rabbina i mam wrażenie, że to uparte wpatrywanie się pozwala mi dotrzeć do tego świata, w którym to, co jest wokół traci znaczenie, a liczy się tylko płynący śpiew. Nie żałuję, że nie rozumiem słów. To pozwala mi nie skupiać się na znaczeniu słów, tylko na sensie tego, co się dzieje. Śpiew, czy modlitwa rabbina dla mnie była zawodzeniem. To właśnie słowo moim zdaniem oddaje to, co robił ten człowiek. On zawodził, a w jego zawodzeniu było wszystko: bezgraniczna miłość, mająca świadomość swej niedoskonałości, żal i rozpacz nad swoją ułomnością, ufność w nieporównywalnie wielką miłość, rozpacz, niewyobrażalna tęsknota i nadzieja na wysłuchanie. Nigdy w życiu nie słyszałam modlitwy równie pięknej. Rabbin pochylał się nad tekstem i podnosił (nie wiem, jakie to ma znaczenie religijno-obrzędowe), ale dla mnie po prostu tak potężne emocje musiały jakoś odzwierciedlać się w ciele. Jednocześnie było coś upartego w tych jego jednostajnych pokłonach. Mój wzrok powędrował nad postacią rabbina w stronę Aron Hakodesz. Przyszły mi na myśl drzwi, za którymi kryje się ktoś, kogo bardzo się kocha, ale kiedyś się go zraniło, a potem poczuło się pragnienie powrotu, ale ten ktoś już nie może tak po prostu wyjść nam na spotkanie. Więc stoi się u jego drzwi. Uparcie błagając i cierpliwie mówiąc o swojej miłości, mocno wierząc, że ten ktoś usłyszy i że nadejdzie taki moment, w którym drzwi będą mogły się otworzyć. Całą sobą czekałam na to, aż drzwi się otworzą i nie mogłam pojąć, dlaczego nie mogą się otworzyć. Stało się coś ważnego: przywrócono znaczenie słowu modlitwa.

Następnie otwarto Aron Hakodesz, wyciągnięto zwoje Tory, nawinięte na drewniane wałki. Do czytania Tory jest potrzebnych przynajmniej trzech mężczyzn: dwóch do przewijania tekstu, jeden, który czyta. Kolejno Torę czytało kilku mężczyzn. W tym czasie na babińcu powstał chwilowy ruch. Jedna z kobiet, domyślam się, że matka chłopca, który miał czytać dziś Torę po raz pierwszy, rozdała kobietom cukierki i coś, co przypominało monety. Nagle na dole zmieniła się tonacja śpiewu, stał się autentycznie radosny. Chłopiec przeczytał fragment Tory, pozostali mężczyźni odpowiadali w odpowiednich momentach. Chłopiec skończył czytać, a w tym samym momencie jeden z mężczyzn wykonał ruch ręką w stronę babińca. Mężczyźni zaczęli śpiewać jakąś radosną pieśń, jednocześnie klaszcząc, a na chłopca posypały się z babińca cukierki i coś, co przypominało monety. Chyba nie było osoby, na której twarzy w tym momencie nie pojawiłby się uśmiech. 

Chłopiec zszedł z bimy, i zebrane cukierki zaczął rozdawać mężczyznom w synagodze. Jeden z mężczyzn rzucił cukierkiem w rabbina – radość była chyba w każdym zakamarku synagogi. Rozgardiasz ucichł, gdy Rabbin zaczął śpiewać ponownie. Kobieta stojąca obok mnie, powiedziała po angielsku, że to piękna pieśń o aniołach. 

Tora została schowana, Aron Hakodesz zamknięta, wszyscy zaczęli się rozchodzić, wiedząc, że spotkają się jeszcze dzisiaj w synagodze i później na szabasowej kolacji. Jeden chłopiec więcej od dziś sam ponosi odpowiedzialność za swoje czyny przez Bogiem. Zmieniło się wszystko. A może nie zmieniło się nic? Zawodzenie rabbina na zawsze utkwiło w ludzkich sercach i w murach synagogi. 


Dagmara Michniewicz



*http://pl.wikipedia.org/wiki/Bar_micwa